Odwróciłeś się na pięcie i nim Twoja druga stopa dotknęła ziemi, poczułeś uścisk na ramieniu.
- A może maskotkę? - usłyszałeś niski, złowieszczy szept Samanty, która pociągnęła Cię za sobą obiema rękami wgłąb pomieszczenia. Korytarz wiodący do przebieralni zaczął "pożerać" Cię jak robak, a wyjście z jego paszczy - drzwi, oddalały się z każdym zdecydowanym krokiem masywnej kobiety.
- Dziewczęta! Macie bojowe zadanie! - zawołała puszczając Cię jedną ręką, by przystawić dłoń do ust.
Wysłany: 2018-02-12, 19:58
Czary/Techniki Walk: Cienisty Sierp, Przywołanie Łamacza Zaklęć, Riposta, Cios w Plecy, Smok Stali
Gef zgrzytnął zębami i próbował przyspieszyć, ale został pochwycony, jak... wydra przyłapana na kradzieży ryb ze stawu.
- Czekaj, nie jestem gotów! - Jęknął, chwycony tracąc równowagę, robiąc kilka kroków do tyłu. Próbował się czegoś złapać, w wpić w coś pazury i wyciągnął się z tego, ale nie zdołał.
Obejrzał się przez ramię, by spojrzeć diabłu w oczy.
Spojrzałeś w zielone, radosne oczy na pulchnej twarzy, która uśmiechała się szeroko. Było w tym wszystkim coś złowieszczego, szczególnie kiedy usłyszałeś szelesty i kroki zbliżających się "dziewcząt".
Trzy kobiety wyszły Ci na spotkanie - dwie dorosłe, mające około trzydziestki damy do towarzystwa ubrane były w proste ubrania, jakby dopiero jakieś pół godziny temu wstały z łóżek, umyły się i zaczynały brać za siebie, bo widziałeś, że jedna z nich miała umalowane dopiero jedne oko a druga smarowała szminka swoje wargi. Pomiędzy nimi stała o wiele młodsza, możliwe, że nieletnia dziewczyna o smukłych kształtach i długich, blond włosach ubrana raptem w nocną koszulę, z pilnikiem w ręce. Spojrzała na Ciebie spod rozczochranej grzywki i dmuchnęła na nią, by zlustrować Cię jasnymi, niebieskimi oczami na jej gęsto pokrytej piegami twarzyczce.
- Kto to taki? - zagadnęła, wskazując Cię ruchem głowy, na co starsza koleżanka trąciła ją biodrem. Młoda zreflektowała się szybko.
- Panno Samanto... - dodała, jednak niezbyt ochoczo.
- Moje drogie, ten oto Dżentelmen potrzebuje Waszej pomocy, aby na krótki czas, na raptem jeden dzień, stać się Damą - powiedziała zadzierając lekko nosa, patrząc na nie z góry. - Zostawiam Pana w Waszych sprawnych rękach, byście pomogły mu wybrać odpowiedni strój, dodatki i przeszkolić tak szybko, jak tylko jesteście w stanie by zachowywał się jak na Damę przystało. Zrozumiano?
- Doskonale - powiedziała zerkając w Twoją stronę. - Pomogą Ci dobrać odpowiednie ubrania, ale to Ty musisz mieć wizję na samego siebie. Dziewczęta pomogą Ci ją urzeczywistnić i dopracować.
Po tych słowach odwróciła się na palcach i ruszyła na klatkę schodową.
- Udanej zabawy! - rzuciła na odchodnym, unosząc rękę w geście pożegnania.
Trójka kobiet spoglądała za nią, lecz ostatecznie ich spojrzenia spoczęły na Tobie.
- Mam pytanie do Pana - zaczęła młoda, marszcząc wąskie brwi.
Wysłany: 2018-02-18, 14:57
Czary/Techniki Walk: Cienisty Sierp, Przywołanie Łamacza Zaklęć, Riposta, Cios w Plecy, Smok Stali
Gef zgrzytał zębami, kręcąc łbem i drżąc cały. Czuł się po prostu w łapach tych kobiet.. zupełnie bezradny.
- Ona tylko żartowała! - Wypalił. - Tak na prawdę, to ona chciała...
...Żebyście porządnie mnie obsłużyły, dodał w myślach. Gdyby się na to nabrały, mógłby mieć darmową... obsługę. Zasłużył sobie na to po tym, jak uratował dziecko burdelmamie.
Patrzył na dziewczęta przez chwilę. Nie były nadzwyczajne, szczególnie wciąż nieupindraczone. Ale Gef nie miał też wysokich oczekiwań. Właściwie chyba nawet wolał bardziej zwyczajne dziewczyny. Przy pięknościach czuł się jak motłoch.
Ale nie mógł tego zrobić Samancie.
Coś przyszło mu jednak do głowy.
- A macie może... uprząż?
Wiedział, że ludzie przychodzą tutaj z różnymi fantazjami, sam miał swoje i to dość dziwne. Był jednak jeden problem... Gef nie wyglądał na wierzchowca.
Gdyby mógł stworzyć się na podobieństwo czegoś między smokiem a tym, czym był teraz... Gdyby tylko miał pomoc Rzeźbiarza....
- Jeśli wrócę z tej wyprawy, zajrzę do was, dziewczęta. - Mruknął, kierując się pospiesznie. Wiedział, że Kesseth potrafi bez trudu przełączać się między ludzką postacią a smoczą. Czy to oznacza, że korzystał z mocy Otchłani, czy po prostu ta moc stała się powszechna wśród smoków.
Wyszedł z korytarza i stanął nagle w rozkroku, wspierając ręce o biodra. Wiedział, co chce zrobić, tym razem musiał dobrze się zastanowić, żeby potem znów nie ratować się ucieczką z własnego planu. Gdy uznał, że nie jest najgłupszy, pokiwał łbem, a potem usiadł na podłodze siadem usilnie skrzyżnym, zamknął oczy i skupił się na swoim ciele.
Potrafił zmusić je, do przybrania postaci smoka, musiał tylko zatrzymać przemianę gdzieś po drodzę, jak u larwy siłą wyciągniętej z kokonu.
Spróbował napopować swoje ciało mięsem i krwią, rozciągnąć kości, ułożył je tak, by były przystosowane do chodzenia na czworaka i ciągnięcia dużych ciężarów. Starał się postępować tak samo, jak w przypadku przemiany w smoka, jednak zamiast przemiany całego ciała stopniowo i na raz, skupił się na najważniejszych częściach. Starał się nie zmieniać swojej skóry pyska, oczu i łap, wstrzymywał się od pokrycia skóry łuskami.
Spoglądały na Ciebie wyczekująco, jakbyś miał w końcu się zdecydować a na widok Twojej niepewności, najmłodsza aż uśmiechnęła się z nutą politowania, ale nie skomentowała tego. Gdyby miała lizaka w ustach pewnie wciągnęła by go by zaśmiać się pogodnie.
- Uprząż? - zagadnęła zdziwiona.
- Znajdzie się. Obroża, smycz i kaganiec też - dodała brunetka, stojąca po prawej od blondynki.
A potem, z dezorientacją patrzyły, jak ruszasz do drzwi by wyjść z garderoby. Nie zatrzymały Cię, bo w sumie po co... Zatrzasnąłeś za sobą, stanąłeś w rozkroku i...
Usiadłeś. Zamknąłeś uczy i zacząłeś skupiać się na swojej posturze, na swoim ciele. Już raz udało Ci się zmienić swoją formę, transmutować ciało, ugiąć je do swojej własnej woli. Uda Ci się ponowie, to oczywiste!
Mijały sekundy, minęła minuta, dwie, trzy... Czułeś, jak coś się dzieje, ale bałeś się otworzyć oczy, jakby magia miała prysnąć gdy tylko otworzysz ślepia. W pewnym momencie nagle usłyszałeś żałosny jęk desek i jakby coś strzeliło pod Tobą...
Wysłany: 2018-02-19, 20:17
Czary/Techniki Walk: Cienisty Sierp, Przywołanie Łamacza Zaklęć, Riposta, Cios w Plecy, Smok Stali
Siedział tak sobie, zupełnie pochłonięty tkaniem ciała... Aż nagle trzasło coś! Było to tak oczywiste a jednocześnie zaskakujące jak siadnięcie na okularach zostawionych na krześle. Mimowolnie otworzył oczy i obejrzał się za siebie, jakby spodziewając się strzaskanych desek pod swoim tyłkiem, Dopiero po chwili przeniósł wzrok na swój przód.
Odwróciłeś łeb by zobaczyć, jak po Twoim zadem deski popękały i załamały się lekko do środka. Pod całkiem sporym, ale bynajmniej nie tłustym zadem. Obejrzałeś się jeszcze krytycznie dochodząc do jedynego słusznego wniosku, który brzmiał mniej więcej tak:
Coś się zmieniło.
Wciąż byłeś pokryty futrem, jednak to nie pokrywało już istnych wałów przeciwpowodziowych które były Twoim brzuchem. Nie mówiąc już o tym, że gdy stanąłeś na dwóch łapach, uderzyłeś łbem podłogę na wyższym piętrze. Wyglądałeś jak dziwna krzyżówka liso-psa a smoka, z czego z tego drugiego miałeś przede wszystkim gabaryty oraz posturę. Nie byłeś jednak pokryty łuskami. Jedynie z skrzydłami coś Ci się nie udało, bo nad łopatkami wyrosły Ci nieduże zgrubienia, jakby zalążki skrzydeł.
Wysłany: 2018-02-21, 10:36
Czary/Techniki Walk: Cienisty Sierp, Przywołanie Łamacza Zaklęć, Riposta, Cios w Plecy, Smok Stali
Skupił się na ponownym, gwałtownym powrocie do anveilskiej postaci.
Jeśli mu się udało, zbiegł po schodach i wyszedł na zewnątrz, gdzie jeszcze niedawno widział drzewo. Tam usiadł na ziemi tak, jak robił to zwykle Soltheim i znów skupił się na przemianie.
Tym razem próbował zrobić się mniejszy. Chciał jak najmniej przypominać smoka, żeby ne wzbudzać złych skojarzeń, ale przede wszystkim chciał się swobodnie mieścić wewnątrz ulicy - uczynić się wielkości osła, muła lub konia. Nie wspominając o tym, że chciał się zmieścić w uprzęże, przygotowane przez ladacznice.
Tym razem jednak nie zamykał oczu. Bo w sumie uświadomił sobie, że chyba i tak mu to nie pomoże. Więc teraz wpatrywał się w swoje ciało w trakcie przemiany.
Z zacięciem godnym lepszej sprawy spróbowałeś przywrócić swojemu ciału poprzedni kształt i niestety nie szło Ci to tak dobrze. Spędziłeś nad tym troszkę czasu lecz ostatecznie przywróciłeś prawie, że poprzedni wygląd - wciąż trochę wyższy niż zwykle, ale wystarczający by zbiec niezgrabnie po drewnianych schodach.
Padłeś na ziemię, skrzyżowałeś łapy i znów skoncentrowałeś się na transmutacji własnego ciała. Miałeś wyobrażenie tego, jak chcesz wyglądać, jednak tym razem, patrzyłeś na siebie - na to, jak Twoja powłoka będzie reagować. I szło to opornie. Ciało rozszerzało się dosyć powoli, lecz wciąż widocznie. Wyciągało Cię do góry, niżeli na boki, a po pewnym czasie zorientowałeś się, że nie jesteś w stanie usiedzieć tak jak wcześniej - stawy Twoich łap zaczęły przekształcać się uniemożliwiając Ci siedzenie na zadzie ze skrzyżowanymi łapami...
_________________ Karta Postaci ~*~ Smoczy Tłumacz Zaklęcia: Lodowa Lanca, Lodowy Podmuch, Lodowy Sztylet, Fala Lodu, Objęcia Lodu, Wody Styksu, Zamrażająca Kula, Stworzenie Wody, Źródło Many, Przyzwanie Kości, Włócznia z Kości.
Style Walki: Smok Stali, Srebrna Aura.
Wysłany: 2018-02-21, 11:12
Czary/Techniki Walk: Cienisty Sierp, Przywołanie Łamacza Zaklęć, Riposta, Cios w Plecy, Smok Stali
Po tej opornej przeprawie uznał, że będzie musiał zadowolić się tym, co miał. Nie był już aż tak spasiony, więc nie będzie zwracać uwagi, a kilka zbędnych kilogramów tu i ówdzie sprawią, że będzie wyglądał bardziej jak udomowione zwierze niż dziki smok, jednocześnie fakt, że jego szkielet się zmienił, sugerował, że jest w stanie chodzić na czterech łapach. Na próbę podniósł się i spróbował zrobić kilka rund wokół drzewa. Próbował też ocenić, ile może mieć w kłębie, jak wyglądają jego łapy oraz ogon.
Potem zatrzymał się i wyprostował szyję, patrząc w górę. Wziął głęboki wdech i...
- Eli! Farra! Chodźcie na zewnątrz! - Zawołał głośno, jak dzieciak wołający pod blokiem kolegów.
Wstałeś, zrobiłeś kilka rundek, położyłeś się by stwierdzić, że lekko sięgniesz dorosłemu mężczyźnie do piersi, po czym zadarłeś łeb i zawołałeś.
I Twój głos, gardłowy, warkliwy, przykuł uwagę nie tylko Eli i Farry, która i tak Cię nie zobaczy, ale i przypadkowych gapiów z otaczających skwet bloków. W oknach pojawiły się na krótką chwilę twarze, patrzące na Ciebie to ze zdziwieniem, to z aktualnym przestrachem, a w jednym z nich pojawił się Eli, by szybko zniknąć. Po kilku chwilach zszedł na dół z bardzo zdziwionym wyrazem twarzy, rozkładając bezradnie ręce w niemym pytaniu.
_________________ Karta Postaci ~*~ Smoczy Tłumacz Zaklęcia: Lodowa Lanca, Lodowy Podmuch, Lodowy Sztylet, Fala Lodu, Objęcia Lodu, Wody Styksu, Zamrażająca Kula, Stworzenie Wody, Źródło Many, Przyzwanie Kości, Włócznia z Kości.
Style Walki: Smok Stali, Srebrna Aura.
Wysłany: 2018-02-21, 11:30
Czary/Techniki Walk: Cienisty Sierp, Przywołanie Łamacza Zaklęć, Riposta, Cios w Plecy, Smok Stali
Nie obchodzili go gapie, zanim wieśćsię rozniesie (o ile) dawno już załatwią swoje sprawy i opuszczą to miasto. Siedział więc sobie i czekał na pojawienie się towarzyszy.
Gdy zjawił się Eli, popatrzył na niego uważnie.
- Nie będę kobietą. Jestem na to zbyt męski. - Rzucił. - Będę udawał wierzchowca, a ty niemego maga transmutacji, zatrudnionego jako ochroniarza. Przygotujcie się do podróży i jeśli możecie... Poproście Samanthę o jakąś uprząż, może wędzidło. Najlepiej takie, którego nikt nie miał w ustach. Siodło, juki... cokolwiek, muszę wyglądać jak wierzchowiec, jasne?
Zasępił się jeszcze.
- A jeśli Samantha ma jakieś mięso lub żarcie, które chciała wyrzucić albo dać psom, możesz je przynieść. Muszę zregenerować siły, bo nie zdołam zmienić się w smoka.
Eli wyglądał na zupełnie skołowanego gdy zacząłeś mu mówić o pomyśle z wierzchowcem. Wskazał na wejście, zerknął tam, spojrzał na Ciebie i rozłożył bezradnie ręce.
Uniósł rękę a po chwili wrócił się szybko do klatki schodowej, by wrócić po kilku chwilach z Farrą oraz Samantą.
Ta druga otworzyła szeroko oczy na Twój widok i zasłoniła usta otwartą dłonią, a gdy wyjawiłeś znów swój plan Farrze, ta zastrzygła uszami z pewną konsternacją.
- Jesteś pewien, że to przejdzie? - zagadnęła drapiąc się po karku. - Pytam poważnie, bo nie wiem jak wyglądasz. Dobrze, źle?
Eli stuknął ją trzy razy w ramię na co ona wzruszyła ramionami.
- Czyli ujdzie. Samanto, masz może dla niego wyposażenie?
- Coś się znajdzie... - mruknęła wciąż patrząc na Ciebie niepewnie, po czym wycofała się do wejścia kamienicy.
- To jak? Będziemy wchodzić główną bramą? - zagadnęła lwica.
Wysłany: 2018-02-22, 22:06
Czary/Techniki Walk: Cienisty Sierp, Przywołanie Łamacza Zaklęć, Riposta, Cios w Plecy, Smok Stali
Gef skrzywił się.
- Uważacie, że to fatalny pomysł, prawda? - Rzucił. - No cóż... szkoda, że teraz nie mogę już się zmienić w żadną stronę.
Podrapał się po... Nie mógł sięgnąć karku, więc podrapał się po boku.
- Bramą, którą zwykle przechodzą dziewczęta. Nie uda nam się uniknąć przyciągania uwagi, ale... Możemy chociaż mieć dobry pretekst i reputację Samanty po naszej stronie. Mam nadzieję, że jej nie nadszarpniemy.
- Ryzykowny - poprawiła Farra, chowając głowę między ramionami. - Mam nadzieję Eli, że masz kogoś kto może podrobić nam glejty by wejść do miasta.
- Albo komuś ukraść, zabrać... - mruknęła pochylając głowę.
- Ja mogę poczekać tutaj, nie będę potrzebna na tym spotkaniu. I będziecie mieli jeden glejt mniej do zebrania. Jak Wam to brzmi?
Eli po chwili wahania wzruszył ramionami i przytaknął.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum